A tak od siebie to powiem Ci że jak kupować z zamiarem trzymania 10 lat to chyba tylko prostą benzynę albo w turbo ale ze sprawdzonym silnikiem jakims niewyzyłowanym.I nieprzeładowną elektronika pokładową.
Każda bardziej skomplikowana wersja po gwarancji bedzie generowała kłopoty i koszt większe lub mniejsze. Bo jest tak projektowana że ma sie po gwarancji ( przebiegu 150-200kkm) sypać.
A często robi to szybciej.
Sam właśnie takie założenia przyjąłem jka u Ciebie, a autko już bym chciał zmienić a nie po 10 latach. Ale wybrałem złą wersje leasingu (ze sporym wykupem) i żal teraz podatek płacić który się odliczyło :-/
Jak to mowią Polak mądry po szkodzie.
A co do gwarancji to dobrze, że jest ale poziom obsługi i wiedzy w wielu ASO (nie tylko w hyundaiu) woła o pomste do nieba.
Na pewno są auta lepsze od i40, ale można trafić także na dużo gorsze. Ten ma to lepsze tamten co innego. Jaki konkretnie egzemplarz Ci się trafi nie wiesz. Zależy od Twojego szczęście.
Ja mam sowjego od pierwszego rocznika sprzedaży, jak to się mówi jestem testerem, także pare chorób tzw wieku dziecięcego przerabiałem i nie psiocze bo tak jest jak się bierze coś nowego na rynku.
Irytują mnie pewne sprawy w tzw ergonomii, uważam, że jakościowo jest to auto przeciętne, niczym się nie wyróżniające na plus względem konkurencji ale i nie odstające na minus. Blacha faktycznie jest tu "taka se". Zawias też.
Miałem kłopoty z gnącymi się tarczami. Dopiero teraz mam bardzo dobre hamulce. Na razie się nie pogięło.
Co do manuala jakoś nie narzekam ale jakby sie czepić mógłby mieć inaczej zestopniowaną skrzynie bo 5-tka kompletnie nie pasuje na trasie. Ciągne na 4ce troszkę wyzej i zapinam od razu 6 w trasie.
Silnik i jego elastyczność niezmiennie uważam za mocną strone. Co widać po danych elastyczności na biegach ws konkurencja 2 litrowa w podobnej mocy. Ale i co czuć w czasie jazdy.
Była okazja ostatnio zrobić program ale odpuściłem bo mi bazowe parametry wersji 136Km wystarczają.
Jak wyglądają pewne tematy obecnej wersji modelu nie wiem.
Coraz więcej jest w ogłoszeniach egzemplarzy z nalotami 200+ także "chyba daja radę" ;-)
A konkretnie co kogo irytuje to tez kwestia indywidualna bo jeden dostaje wścieklizny na byle jaki trzask czy skrzypnięcie w desce (np ja) a innemu wyrobione koncówki tłukące się niespecjalnie przeszkadzają.