Witaj choody.
Chcę rozwiać Twoje rozterki z napięciem ładowania.
Na wstępie wyjaśniam Tobie, że WSZYSTKO MASZ OK z ładowaniem. Nasze auta wyposażone są w tzw. inteligentne ładowanie (np. Kia reklamuje to określeniem nieco na wyrost "odzysk energii"). Polega to na tym, że podczas przyspieszania ładowanie jest praktycznie wyłączane przez ustalenie napięcia na ok.12.8V czyli takie samo jakie ma sprawny akumulator. Natomiast w trakcie hamowania silnikiem napięcie wzrasta do prawie 15V i następuje dość silne ładowanie. Proces ten ma na celu obniżenie zużycia paliwa i emisji. Wiadomo, że jak alternator nie ładuje to są mniejsze opory na nim (czyli przez pasek na silniku). Oprócz przyspieszania i hamowania silnikiem na pracę układu ma wpływ temperatura akumulatora (dlatego kład jest montowany na ujemnej klemie)i ilość włączonych odbiorników.
Ja też byłem zdziwiony na początku, gdy słyszałem jak delikatnie zmieniają się obroty dmuchawy nawiewu w zależności od jazdy. Byłem na tyle zaniepokojony że jeździłem z wpiętym (przez gniazdo zapalniczki) multimetrem i na bieżąco śledziłem zmiany napięcia od ok 12,8 do 15V. O działaniu tego układu przeczytałem na anglojęzycznym forum I30 Owners Club. Oczywiście jak mówiłem o tej ciekawostce w ASO to robili wielkie oczy (jak zwykle). Podobno nie wszystkie benzyniaki mają ten układ (CRDI chyba wszystkie). Teraz oglądałem folder Kia Picanto i w nim producent chwali się tym układem.