Trochę na temat i trochę OT...
Na temat - kupiłem Bannera Powerbull (95Ah, 720A) dwa lata temu i nie ma problemu z odpalaniem auta (no przynajmniej ze strony akumulatora, bo spalone świece żarowe dają trochę w kość ;-)).
Innym bardzo dobrym wariantem są ukraińskie akumulatory Westa (zwłaszcza seria żółta) - chyba zaczęli już produkcję do samochodów koreańskich (gdy kupowałem Bannera mieli dopiero wypuścić serię dla koreańczyków).
W serwisie akumulatorów podpowiedziano mi bardzo ciekawy sposób na wstępną selekcję akumulatorów. Otóż przy porównaniu kilku akumulatorów o teoretycznie identycznej pojemności i prądzie rozruchu wybrać należy... najcięższy. Wytłumaczenie jest proste - większy ciężar = więcej masy czynnej w akumulatorze. Dla przykładu - Banner jest o ponad kilogram cięższy od odpowiadającej mu np. Varty.
Bardzo ważną sprawą jest alternator - mój oryginalny już momentami nie dawał rady (mimo, że pomiar napięcia ładowania itp. nie wskazywały na jakiekolwiek problemy). Zupełnie przypadkiem - w momencie, gdy zerwał się wałek napędzający pompę vacuum (nie polecam... nagle zniknęło wspomaganie układu hamulcowego a zahamowanie "z nogi" takiego kloca nie jest wcale łatwe, ani przyjemne) wymieniłem alternator na nowy (regenerowany fabryczny z allegro

) i nagle okazało się, że auto szybciej kręci przy rozruchu i generalnie szybciej odpala. Kilkukrotne odpalanie z kilku (nasto) minutowymi odstępami nie powodują spadku napięcia spoczynkowego akumulatora, czyli jest on skutecznie ładowany.
Możłiwe, że tamten alternator wystarczał jeszcze do ładowania starego akumulatora (miałem Boscha 680A, 74 Ah - był ewidentnie za mały, ale może we Włoszech wystarczał), ale już dużym mógł mieć kłopoty.