Witam Wszystkich. Mam Atosa z silnikiem 1.0 z 2000 roku, i mam straszny problem. Kiedyś wracając z pracy nocą, spaliły mi się żarówki od świateł, zostały tylko długie i postojowe. Jakoś doczlapalem się do domu i zastanawiałem się co to może być. Na początku pomyślałem o jakimś zwarciu, lecz to niestety nie było to, zawolalem ojca do garażu, wziąłem miernik w dłoń, i na odpalonym silniku sprawdziłem ładowanie akumulatora, było 14.4, lecz gdy poprosiłem tatę aby przegazowal, miernik podskakiwal do 20 V. Padło na regulator napięcia, więc wykrecilem cały alternator, rozpolowilem go i dostałem się do regulatora. Na regulatorze żadnych śladów przepalenia itp. Szczotki w miarę, do okola tylko trochę syfu, i teraz nie wiem co dalej robić. Kupując regulator za 250zł, wolałbym nowy alternator za 400 zł, i wiedzialbym, że to pewniak, no chyba, że mieliście podobne przypadki a ja się mylę, spróbuję jeszcze wyczyścić, złożyć i spróbować jeszcze raz zmierzyć ładowanie. Bez auta jestem uziemiony, bo muszę się dostać do pracy i szkoły...
[ Dodano: 2014-11-28, 17:19 ]
A jeszcze chciałem dodać, że światła i nadmuchy po dodaniu gazu zapalały się lepiej, i nadmuchy dmuchaly mocniej.