Witajcie
Od lat udzielam się na różnych forach Renault ale dziś przygnał mnie do Was problem z Hyundaiem Tucsonem przyjaciółki.
Mam do Was dwa pytania odnośnie samej awarii oraz zasadności naprawy serwisu z którego skorzystała.
Podczas jazdy nagle auto zgasło, po odpaleniu wyraźny głośny metaliczny stukot w silniku. Serwis po otworzeniu góry silnika stwierdził pękniętą szklankę, i opiłki w misce olejowej. Wymienili trochę gratów skasowali dość pokaźną kwotę a silnik dalej stuka. Na odchodne powiedzieli dziewczynie, że najlepiej byłoby to auto sprzedać....
Dodam, że rok wcześniej w tym samym serwisie robili zawory i rozrząd. Zastanawiam się czy mogli coś spierniczyć ? Czy wymiany/ naprawy, które wykonali są zasadne, czy zwyczajnie naciągnęli nieświadomą niewiastę na kasę ??
Załączam do wglądu papiery z serwisu.
Jak w ogóle wygląda żywotność tych silników ? czy zdarzają się takie poważne awarie przy przebiegu 250k ?
Pytanie numer dwa odnośnie stukotu w silniki po ich naprawie... Panewka ?? Czy coś innego wchodzi w grę ? Czy jest sens w ogóle rozbierać silnik i robić kapitalkę ? czy bardziej iść w stronę przekładki ??
Sytuacja jest o tyle przykra, że dziewczyna kupiła to auto po rodzinie dosłownie 2 - 3 tygodnie przed awarią... Przeskoczyła o kilka epok ze starego Civica no i długo się nie nacieszyła... Winy poprzedniego właściciela raczej się nie doszukuję bo facet dbał o auto a takie rzeczy no cóż zdarzają się losowo...
Z góry dziękuję za dobre rady