Witam wszystkich, to mój pierwszy post i mam nadzieję, że dobrze trafiłam i że nie zdublowałam tematu. Mam hyundai'a Elantre z rocznika 2000 (Elantra II GLS), benzyna, automat. Kupiłam używanego i bitego, po czym wymienione było w nim praktycznie wszystko (poza silnikiem); ostatnio wymieniłam w nim akumulator. Zdawało się, że będzie chodzić już dobrze, ale niestety kilka dni temu wracałam do domu z pracy (20 minut drogi) i po około 5 minutach wyczułam zapach topiącego się plastiku czy kabli izolacyjnych. Zapach zaczął się nasilać i po dotarciu do domu (nawet zastanawiałam się czy dojadę) ten smród już tak buchał z pod maski, że zaczęło mnie to poważnie niepokoić. Po ok. 20 - 30 minutach od przyjazdu poszłam zajrzeć pod maskę to uderzyło mnie takie gorąco że prawie ją puściłam, a podpórka maski była tak gorąca że poparzyłam sobie palce. Sprawdziłam wszystkie płyny (są ok), jest woda w systemie chłodzącym, wszystkie paski są całe i sprawne (wymieniane 4000 km temu). Wiatraki tez się obracają. Auto było u mechanika pod koniec stycznia i już miało być "OK" ale ewidentnie nie jest ok. Jakieś podpowiedzi zanim znów wydam majątek na mechaników i części?
ed. ort w tytule. tekla