Porównywanie spalania to żadna wartościowa informacja. Każdy jeździ inaczej. Ja, chociaż się staram, to w mieście mam cały czas powyżej 9ciu. Czasami spadło niżej, ale to przecież zależy od długości tras, miejsca parkowania samochodu (garaż/chmurka), wagi kopyta.
Tutaj nie da się zunifikować.
Mam manual, jeżdżę najczęściej z dzieckiem, więc spokojnie, hamuję silnikiem kiedy się da, nie szarpię na światłach, a spalanie 9, zimą było 10 do 11.
Do tego "większe spalanie na automacie" można przy dzisiejszych skrzyniach włożyć między bajki. Na automacie tak samo istotny jest styl jazdy.
[ Dodano: 2013-11-08, 11:28 ]
Oprócz kilku męczących mnie usterek, pewnie tylko w mojej sztuce jest jedna rzecz, które mnie zastanawia, pytanie jak u Was.
Chodzi o mocowanie nadkola, przynajmniej z tułu. "nakrętki" są plastikowe i te oryginalne posiadają spory otwór. Dwóch mi brakowało, pozostałe kręciły się w około bez oporu. Wymienili mi je na fordowskie, które dokręcają się aż do oporu, ale i tak nadkole w tym miejscu potrafi się przesunąć, co podczas jazdy hałasuje na nierównościach.
Hałas jest taki, jakby coś latało w bagażniku. Przyzwyczaiłem się po kilku miesiącach, ale że mnie ktoś postraszył, że może być to zawieszenie, to wyciągnąłem wszystko z bagażnika łącznie z kołem, zasłoną przestrzeni bagażowej i klapą która zakrywa koło (wszystko co mogłoby powodować stukot).
Po takim zabiegu jazda próbna i wciąż słychać hałas, przy nie wielkich nierównościach. Wtedy właśnie doszedłem do tego, że poruszając zderzakiem tylnim, tuż przy kołach stukot pochodzi od nadkola.
Mam plan, by zastosować pod te plastikowe nakrętki jakąś podkładkę gumową, by docisnąć te elementy.
Nie cytujemy całości wypowiedzi będącej ostatnim postem w wątku. Usunięcie cytatu. tekla