Z moich obserwacji potwierdzam kolegi info że obroty nie mają nic do rzeczy. Temperatura silnika tak ale czy te 89 st czy nie i ile nie powiem bo nie mierzę. W każdym razie wypalnie nie inicjuje mi sie przy nie rozgrzanym silniku.
Co do wypalanie a przebiegów pomiędzy:
Kiedy tego zacząłem pilnować i za każdym razem pozwalam aby proces sie sam zakończył zwiększają mi sie przebiegi pomiędzy dopalaniem.
W momencie "krytycznym" w punkcie tzw startu pilnowana tego, dopalanie ze 2 x mi pojawiło sie co sto kilkadziesiąt kilometrów, każdorazowe wypalenie do końca zwiększa mi okres do kolejnego wypalania o kilkadziesiąt kilometrów - ostatni wyniósł prawie 500km.
Co do samej jazdy - nie ukrywam, że to jakaś zlośliwość na która przestałem się irytować ale jak pisałem wczesniej dopalanie staruje nie wtedy kiedy "stwarzam" ku temu warunki tz jazda na autostradzie a wtedy kiedy kompletnie nie powinno mieć miejsca - miasto, podmiejskie ślimaczenie się w sznureczku 30-60 km/h - wtedy zmieniam styl jazdy - nie toczę sie na niskich obrotach ale jade utrzymując obroty w przedziale 2-2,5 tyś obr.
Tu prędkośc jazdy nie ma znaczenia natomiast wydaje mi się że istotne jest jednak utrzymywanie obrotów wyższych niż 1-1,5 tysiaca aby podczas wypalania lepiej przedmuchiwać układ wydechowy spalinami.
Jazda 2-2,5 tyś na 2-ce czy 3-ce nie jest męcząca bo auto nie wyje, w kabinie jest cicho.
Na razie ten schemat mimo wypalania w warunkach skrajnie odmiennych, jak i jazdy samej w sobie (więskzośc miasto i tereny podmiejskie i częste krótkie odcinki) niż zalecane wydłuża mi czas pomiędzy dopalaniem. To dało mi trochę "luzu" bo juz kombinowałem co zrobić z fantem - bo wypalanie co 100km wydawało się, że oznacza kaput dla filtra i konieczność wymiany/regeneracji.
Czy uda się te okresy jeszcze wydłużyć - zobaczymy. W każdym razie gdy sie pozwoli mu wypalić do końca to na razie cykl za cyklem "wstaje" z kolan.