Powinno być jak w ciężarówkach, tu pomyśleli. Jeżdżę Dafem i mam przycisk który nacisnę do góry i wymusze wypalanie, jak jest filtr w pewnym stopniu zapełniony. Wejdę w kompóter i widzę stopień zapełnienia. Jest taka opcja że jak wcisnę przycisk na dole, i już zostaje w takiej pozycji, to się filtr nie zregeneruje z automatu, wcale, chociaż by miał się zapchać. Będą się pojawiały rużnego rodzaju komunikaty, że musi się zregenerować. W ten sposób mogę dobierać dogodne warunki wypalania. Dłuższa trasa, autostrada i wypalam. Proces wypalania trwa znacznie dłużej niż w osobuwce, od 40 minut do 1 godziny, za to wypala się średnio co 8tys. Ciężarowka też traci znacząco moc, jest dużo słabsza, i zmienia się głos wydechu jak by się tłumik uszkodził. Jak zwalniam, na przyklad mam rondo, to też zapala się kontrolka że wypala i komunikat gorące spaliny. Proces wypalania też mogę przerwać i wznowić, na przykład jest korek na autostradzie. Szkoda że w osobówkach nie ma takiego przycisku, albo przynajmniej tej diody. Wtedy można by było jeździć dieslem po mieście bez obawy, ile też by było miej zpchanych i wtciętych filtrów. Na pewno filtr DPF nie był by takim problemem jakim jest dzisiaj. A dlaczego tak to jest zrobione, to wiadomo że chodzi o pieniądze. Producent, servis musi na tym zarobić, i patrząc na ceny tych DPFów to nieźle zarabia. Filtr CF2A760 do Hyundaia i40 przed liftem, norma spalin euro5 kosztuje 11tys. netto.
[ Dodano: 2019-05-30, 00:20 ]
Tak to wygląda w Dafie. Powinno być też tak w samochodach osobowych w których nie wiadomo kiedy wypala. Dodam jeszcze że autobusy co jeżdżą w miastach, proces wypalania mogą zrobić na postoju, trwa on z godzinę. Dogodne warunki wypalania dobiera kierowca jak widzi że filtr jest w dużym stopniu zapełniony, to uruchamia proces wypalania. Jak widać jest parę rozwiązań, nawet dla tych co jeżdżą w mieście.