Miałem też dziwną sytyację. Jechałem z rana do pracy, kupiłem w sklepie "pokarm dla bocianków" tzw "Monster" - napój energetyczny. Puszka słuszna, pól litrowa.
Pewnie z tego powodu, gdy stałem na światłach a obok mnie zatrzymał się radiowóz usłyszałem chwilową syrenkę. Otworzyłem okno, a pan policjant kazał zjechać za skrzyżowanie, przez torowisko i zatrzymać się na przystanku autobusowym.
Podchodzi i mówi do mnie "Dzień dobry (...formułka...). Panie kierowco, co pan pije?"
- Napój energetyczny
- Wyglądał jak napój alkoholowy
Pokazuję mu puszkę, on się przyjrzał, powąchał...
- Proponuję sprawdzenie pana trzeźwości
Ucieszyłem się, że w końcu mnie to spotkało, ale chyba to zauważył, bo zrezygnował z pomysłu... szkoda. Wrócił z dokumentami, daje mi je i mówi spokojnej jazdy itp... A ja do niego
- Niech mi pan powie. Jeżeli faktycznie bym pił alkohol? Dlaczego kazał mi pan jechać przez skrzyżowanie, torowisko i zatrzymać się na wysepce autobusowej? Przecież tu tramwaje jeżdżą, ludzie na przystanku stoją...
- eeee..... (cuuuuudowna mina bezradności).... bo skrzyżowanie ruchliwe, blokowaliśmy ruch...
Po prostu GENIUSZE.