Witam. Mam problem z lantrą 1.5 (rok produkcji 1996 ale I wersja liftingowa), problem wybadałem 3 dni temu . Zaznaczę , że auto jeździło normalnie żadnych niepokojących dźwięków... przychodzę do auta, wsiadam i jadę... po rozbujania auta odkryłem niepokojące dźwięki wydobywające się z pod maski auta , mianowicie występuje takie huczenie (nie buczenie ) od prędkości ok 30km/h , dźwięk się nasila do ok 80km/h później zanika(huczy na tyle głośno , że ma się wrażenie jak by się w jakimś ferrari siedziało)... jadąc na luzie tak samo huczy.. dodam , że huczenie wydobywa się jak by z środka silnika a nie z boku , myślałem , że to może łożysko któreś poszło i jeździłem slalomem i dalej huczało z środka ...skręcałem w lewo i w prawo i tak samo nic nie ustępowało i huczy dalej.. dodam , że opony są w dobrym stanie i huczenie pojawiło się dosłownie z dnia na dzień..czyżby obydwa łożyska poszły w tym samym czasie ?
edit: literówka w tytule. tekla