Witam wszystkich, postanowiłem teraz opisać cały problem, Kupiłem okazyjnie Atosa z 2000r z gazem od pierwszego wlasciciela z przebiegiem 241 000km, dlatego okazyjnie bo nie na chodzie:)Wizualnie wyglada jakby troszke stal ze wzgledu na widoczne korozje na srubach i zasniedziale styki w komorze silnika. Właściciel mówił że wracając z niemiec zaczął mu przymulać, czasami gasł, czasami normalnie aż całkowicie padł i wrócił na lawecie. Poprzedni właściciel oddał auto do mechanika gdzie kombinowali z czujnikami ale nic nie wymyslili(podobno). No i postanowil sprzedac bo kupił juz punciaka. ( tak w skrócie:) Po przyholowaniu na zimnym silniku odpalał od strzała i tyle...nie reagował wogóle na pedał gazu, moze troche nierówne obroty ale sinika nie znam.
Wymieniłem:
- świece
- przewody WN
- kopułke
- palec rozdzielacza
- czyściłem styki w miare możliwości
- filtr powietrza
- filtr paliwa(wężyki były pozaginane na wejściu)
- pompa sprawdzona
- pospawana rura do katalizatora( oba katy są puste)
Niepokojące jest to że teraz nie odpala tylko troszke pyrka przy dłuższym kręceniu powyżej 5s. Do kompa dwóch sie próbowało podpiąć i nic z tego. Z ta też moje zapytanie wcześniejsze gdzie on się znajduje, ponieważ nie mogę go zlokalizować... Były robione jakieś kombinacje z alarmem(dokladany) ale teraz jest odpięty. Dzisiaj mechanik podczas prób odpalania psikał "startem" i tylko podpyrkiwał.... co robić? Może ktoś zna jakiegoś fachowca do atosika w mojej okolicy? Proszę o pomoc.