Forum > Zakup Hyundaia

KUPNO - Terracan

(1/7) > >>

barzuc:
Na początek: witam serdecznie forumowiczów :)

Pozwolę sobie podnieść wątek.
Od jakiegoś czasu noszę się ze zmianą auta (potrzebne coś co pomieści 2+2 + masę różnorakich "klunkrów").
Generalnie dotychczas w kręgu zainteresowań pozostawały klasyczne kombi (kompakty lub wyższa klasa... kwestia wielkości i rocznika)... aż do wczoraj kiedy przez przypadek trafiłem terracan'a (ktoś w ogłoszeniu oznaczył jako zwykłe kombi). W związku z tym, że terenówkę chciałem mieć zawsze to dość mocno zacząłem się nad nim zastanawiać - co więcej żonka stwierdziła że jak ma jakąś "krową" (dot. generalnie aut z bagażnikiem 500l i więcej przy rozłożonych siedzeniach) jeździć to lepiej wyżej siedzieć :) Trzeba kuć żelazo póki gorące.

Po przydługawym wstępie przechodząc do meritum:
- potrzebuję auta które pomieści 2+2+dużo bagażu
- nie jest mi obca jazda dużymi autami
- dawno pogodziłem się z tym, że auto tej wielkości musi swoje wypić (bez znaczenia czy to będzie terracan, vectra C, E klasa czy inne tych gabarytów - zawsze i tak po mieście 9-12l/100km po prostu wypije, w trasie jak się zejdzie do 8l/100km to szał, jak chce się żeby piło mniej to trzeba niestety patrzeć na kompakty - zwykle te "bezpłciowe" - nie wzbudzające żadnych emocji i niczym nie wyróżniające się z tłumu innych im podobnych)
- przejrzałem Wasze forum (włącznie z archiwum) pod kątem Terracan'a, również Santa Fe i ich porównania (ciągle wychodzi mi że Terracan, mimo, że nie potrzebuję na co dzień nie wiadomo jakich właściwości terenowych, dojazd do domu już zrobiłem a wtedy kiedy miałem jeszcze prawdziwe "bagno" dawałem jakoś radę osobówką :) )
- sprawdziłem co jest na terracan.pl wraz z opisanymi tam usterkami, również to co jest na Autocentrum.pl
- przeraziły mnie perypetie opisywane przez Leszka_S z jego samochodem (a to rozrząd - tu koszt raczej porównywalny z każdym innym autem i tak po kupnie trzeba zmienić; a to sprzęgło, a to napęd, a to pompa i wtryski, na koniec uszczelka pod głowicą i znów wtryski...)
- mimo wszystko napaliłem się...
- ... do tego stopnia, że w sobotę jadę obejrzeć "na żywo": http://allegro.pl/show_item.php?item=2952827402
- proszę zniechęćcie mnie / ostudźcie trochę zapał - co Was użytkowników najbardziej w tym samochodzie wkurza / męczy / nie podoba się / najwięcej kosztuje...
- na co szczególnie zwrócić uwagę (oprócz ew. dymienia; wycieków z silnika, skrzyni, mostu; stanu elementów gumowych typu osłony, wieszaki, itp; ogólnego stanu auta; skrzypienia, stukania itp.; działania elektryki... czy działa co ma działać), czy gdzieś szczególnie szybko wyłazi rdza (nigdzie co prawda o tym nie znalazłem wzmianek), jest coś co zapowiada zbliżającą się katastrofę...

W tej chwili już wiem, że po zakupie do poniesienia będą koszty:
- rozrząd (pewnie koło 1k)
- wymiana olejów i filtrów w tym olej w tylnym moście (kolejne 500 - 800 zł)
- wcześniej czy później komplet opon (kolejne 1200-1600 zł)
- inne "drobiazgi" (klocki, tarcze, inne drobne eksploatacyjne, pewnie w okolicach 500-600zł)
- ubezpieczenie, przeglądy itp...
Czyli generalnie jak w każdym przypadku kupna używanego auta.

Nie jest tematem "czy mnie stać" (jak to się przewijało w różnych wersjach "jak stać na konia to i na bat się znajdzie" - tudzież wersja z krową i łańcuchem) tylko czy ew. wydatki są rekompensowane przez codzienną jazdę i eksploatację... czy stosunek "jakość" do "cena" jest korzystny... Czy gdybyście mieli jeszcze raz kupować auto wiedząc o wszystkich jego wadach i usterkach, które się wam przytrafiły ( i wiedzieli że znów się przytrafią) - czy mimo wszystko dokonalibyście tego samego wyboru :)

jaclwapl:
przed zakupem swojego miałem problem co wybrać: Tucson, Santa Fe i Terracan.
Jeździłem wszystkimi trzema i powiem Ci jedno. Tucson zdecydowanie za mały na rodzinę większą niż 2. Terracan natomiast był dla mnie za duży (kwestia spalania była nie istotna) bo jak wyobraziłem sobie przemieszczanie się takim kolosem po wąskich drogach oraz parkowanie w centrum to dałem sobie spokój. Kupiłem Santa Fe bo to jest moim zdaniem strzał w 10 jeżeli chodzi o duże miejskie auto z napędem 4x4, dla rodziny 2+2, która czasem chce wyjechać gdzieś dalej i zabrać trochę bagaży.
Dobra rada... zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję to przejedź się Terracanem i Santkiem. Wybierzesz co będzie dla Ciebie lepsze ale zawsze lepiej mieć jakieś porównanie.


Co do ogłoszenia to kant jak nic....kupił w lutym 2012 a w styczniu 2013 chce sprzedać... bo... no właśnie dlaczego.... czyżby okazało się, że nie jest w super stanie?
Przebieg nierealny.... kolejny co robi 10 tyś rocznie. Jeżeli pisze, że kupił w Polsce w 2012 to znaczy, że samochód sprowadzony wcześniej z zagranicy.... a tam na dieslu nie robi się 10 tyś rocznie bo to się po prostu nie opłaca -szczególnie jak ma się hak...to się jedzie na drugi koniec europy i w miesiąc robi się lekko 5000 a takich wjazdów jest zapewne kilka w roku. Jak dla mnie to licznik kopnięty o co najmniej 100 tyś.
Opony 70%... chyba zużycia.
Jeszcze nie przerejestrował? a dlaczego? jaki wałek się tu kryje? nie maił kasy/czasu ? 250 zł i ok 1 h zachodu.... ciekawe czy tak samo było mu szkoda kasy/czasu a samochód... myślę, że tak i dlatego ominąłbym szerokim łukiem ten egzemplarz.... więc radziłbym się na tego konkretnego nie napalać biorąc pod uwagę, że cena tego "stanu celującego"jest zbliżona do dobrego Santka w tym roczniku a na ogół Terki są droższe.

barzuc:
:jaclwapl
dziękuję za Twoją opinię. Może warto też SF zobaczyć... choć przyznam, że terenówkę (lub blisko) zawsze chciałem mieć  (Terracan wpisuje się w to bardziej niż SF - w miarę możliwości terenowe przy jako-takim komforcie jazdy po szosie - to na podstawie cudzych opinii nie własnej - niestety).
Mimo, że nie mam jakiejś wielkiej potrzeby, to jednak w moim wypadku będzie na zasadzie, że "jak nie możesz - nie pakujesz się gdzie nie powinieneś (o ile głowa służy do czegoś więcej niż noszenia czapki)... a jak masz - to szukasz okazji żeby wykorzystać" :)

Co do "napalania się" to napaliłem się na model (fakt - nie wynika to z mojej wypowiedzi :) ) a nie na konkretny egzemplarz.
Na razie jadę zobaczyć właśnie po to żeby jak napisałeś "się przypasować" bo zdjęcia i wyobrażenia to jedno a rzeczywistość - drugie. Tym bardziej że to "wioska obok" więc pod tym względem jest ok :)

Podejrzenia co do "wałka" - mam podobne odczucia do Twoich, choć każdą z wątpliwości potrafię w miarę realnie wytłumaczyć... nawet przebieg (choć tak jak Ty podejrzewam, że tam 1 albo nawet 2 z przodu brakuje)... jeśli auto jeździ jak moje auto - głównie z wiochy do miasta i z powrotem to 10-11k rocznie może być realne. Sam mam taką "dojazdówkę" (od kilku ładnych lat, kupiona od 1. właściciela który używał go tak samo od nowości z salonu), która miesięcznie średnio właśnie koło 1kkm robi - ale zużyta jest z racji ich wieku i innych przyczyn niż sam przebieg (wsiadanie / wysiadanie, dzieci, czasem niedogrzanie silnika, wszelkie otarcia, "wgnioty" od drzwi parkujących obok, na zawieszenie - dziury i krawężniki, itp. - niezależnie od tego jak się o auto dba i jak cyklicznie serwisuje - będzie to wszystko widać).

Na pewno nie podejmę decyzji po obejrzeniu jednej sztuki... w rejonie mam ich co najmniej z 5 więc na pewno będę porównywać. Jak już jakiś będzie na tyle dobry - to na pewno zaprzyjaźniony warsztat z kanałem + serwis hyundaia (mam tylko w Komornikach k. Poznania) albo chociaż stacja diagnostyczna z przeglądem zawieszenia i badaniem spalin (czy choć ma zbliżone do tego co podaje producent, jak nie - to niestety może być zapowiedź "katastrofy" :) )

Po wczorajszym dniu do tego wszystkiego doszedł mi problem, na który nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, jak sprawdzić napęd 4x4. To co znalazłem to propozycje z cyklu "zakop się na 2x4 przełącz 4x4 i jak wyjedzie to ok". Najsensowniejsze co znalazłem to przejechać się autem z napędem tylko  2x4, potem przełączyć 4x4 - powinno być czuć różnicę, z kolei po zapięciu blokady różnica w prowadzeniu powinna być kolosalna szczególnie nawet w minimalnym skręcie.

zeeb:
I jak oględziny??
Jeśli planujesz dalsze wyjazdy rodzinne np do Rumuni, Norwegii itd lub choćby jakieś lajtowe spotkania 4x4 to jak najbardziej Terracan. Sanciak jest fajny ale to tylko SUV (z dobrymi oponami też ma spory potencjał - aż można się pozytywnie ździwić :) ale Terkowi nie dorówna.  W terku spokojnie przenocujecie we 2 osoby czego niestety nie da się zrobić w sanciaku - chyba że na siedząco :)
Jeśli Ci się podoba to szukaj odpowiedniego egzemplarza i kupuj. nie napalaj sie natomiast na pierwszy odpicowany. Poproś kogoś kto np użytkuje santa fe 4x4 o pomoc w sprawdzeniu przynajmniej bedzie czuł czy napedy działają i spojrzy na auto bez emocji.
I jeszcze jedno - za 1600 zł nie kupisz dobrych opon :D

barzuc:
Oględziny w toku :) Jak na razie 3 z najbliższej okolicy (do 40km) za nami.
Jeśli chodzi o Terracan / SantaFe - tylko Terracan, ze względu na rozmiary. SF jest wielkości Nissana X-Trial a do tego wiem (mam w najbliższej rodzinie a i wypad na wakacje za mną), że się nie zapakuje (oba mają bagażniki nieco ponad 400l, SF o ile dobrze pamiętam o 50l więcej od XT) - dla pewności dziś sobie SF też obejrzeliśmy - potwierdziło się - za mały ;) Tylko proszę nie piszcie że mam sobie busa kupić, albo że bagażnik dachowy, albo że na rowery... wtedy cała przewaga mniejszego gabarytu (np. spalanie) idzie przecież na grzyby. Generalnie  SF - też fajne autko ale (całe szczęście) nie muszę codziennie szukać w mieście miejsca do zaparkowania - do tego mam typowo miejskie "toczydełko" :)

Teraz dopiero zaczynają się dylematy...
na dobry początek zacząłem od przeglądu ofert z DE, FR, CH, B (autoscout, łącznie przejrzałem coś koło 150 ogłoszeń) ze zrobieniem statystyki jak Terracan wygląda przy jakim przebiegu (tam mniej-więcej można wierzyć temu co piszą w ogłoszeniu). Rozbieżności pomiędzy rocznik / przebieg - normalnie niepojęte (nie jak przy osobówkach, tam mniej więcej w roczniku rozbieżności to 20-50kkm)... można trafić 10 latka z przebiegiem poniżej 100kkm i 4 latka z 350kkm (ktoś z auta w ogóle nie wysiadał czy co?) - ceny adekwatnie. Ale nie o tym.

Póki co wiem, że (bazując głównie na zdjęciach + niewiele na tym co widziałem, ale teorię potwierdza):
Środek:
- przy normalnym użytkowaniu fotel kierowcy do 120-150kkm nie ma załamań i zagnieceń nad pokrętłami regulacyjnymi (bok fotela od drzwi)... pojawiają się na welurowej szybciej niż na skórze... nie wiem czemu ale ten fragment zwykle jest niewidoczny na zdjęciach :) Nie zauważyłem tego w ogóle na fotelach z elektryczną (?) regulacją
- pedały zaczynają wycierać się od 100-150kkm, przy ręcznej skrzyni jako pierwszy - hamulec, potem sprzęgła na końcu gazu (od 250-300kkm potrafią pojawić się wyślizgane gołe blachy)
- kierownice - tu różnie od 100kkm zaczynają się wycierać ciemnoszare, jasno szare i prawie czarne - ciut później... koło 200kkm to już na prawdę mocno widać ich zużycie... jedno ale - przy jasnym wnętrzu i użytkowniku rodem nie wiem skąd - wszystko potrafi być wyślizgane (kierownica, podłokietnik itp) razem z brudem już po dużo mniej niż 200kkm... widziałem też jedną po 150kkm która wyglądała jakby ją pies "pogryzł i zwrócił" (dosłownie poszarpana) - a reszta wnętrza wyglądała normalnie
- jeśli coś było wożone na pace duże (i zwykle ciężkie) - plastiki nadkoli i wykładzina są strasznie zmęczone życiem (zauważyłem, że w DE "modne" są w takich wypadkach wanny do bagażnika - taka wielka guma zabezpieczająca wszystko od podłogi aż prawie pod roletę... w dodatku z napisem "HYUNDAI").
Z zewnątrz:
- jeśli ktoś coś ciągał dużo - ma zwykle dziury / obicia / otarcia na tylnym zderzaku tuż nad hakiem (dziś się dowiedziałem, że też startą/wyślizganą kulkę, która nie ma wtedy płaskiego fragmentu na samym szczycie - to jak dla mnie niepotwierdzona teoria)
- plastiki raczej dobrze się schodzą i jeśli nic się nie działo - trzymają się dobrze
- raczej jak na 10-letnie auta to bez rdzy (nie widać na zdjęciach - ale to też zasługa tych plastikowych osłon :) )

Proszę aby nikt moich spostrzeżeń nie brał jako "wyznaczników" czy czegoś w tym stylu - to tylko moje obserwacje w dodatku jak na razie głównie na podstawie zdjęć.

Z 3 egzemplarzy (do 4 nie zdążyłem dojechać bo zmienił właściciela), które widziałem "na żywo":
1. fajny, ładny, niezniszczony we wnętrzu, zadbany, wszystko sprawne, napędy działają (2H/4H/4L), ciągnie jak głupi... jedynie:
- ma nieschodzące się plastiki na progu - tuż za przednim kołem - podobno od dużego kamienia na żwirowni i brakuje "klipsów"
- ma zalane przednie halogeny - podobno "normalne", że woda się do nich leje przy normalnej jeździe - ale jak poszperałem w necie to niczego takiego nie znalazłem (ani w PL ani EN) a raczej by głośno było (owszem o dziwo znalazłem takie info dla toyoty, forda, chryslera i kilku innych marek - ale w osobówkach, ale niczego w połączeniu z hyundai albo terracan), nie widziałem też niczego takiego na zdjęciach z ogłoszeń z zagranicy, więc po prostu nie wiem co myśleć
- olej w moście: do natychmiastowej wymiany
- zbliża się (wg instrukcji producenta) wymiana rozrządu, olejów, filtrów i kilku innych "eksploatacyjnych"
2. po prostu zajechany, ale cena adekwatna do stanu, wart rozważenia jeśli szedłby np. na przeróbki i w teren. Dużo wymienione (wtryski, pompa, krzyżaki masa innych... ale został póki co wykluczony z innych względów technicznych, pewnie niedługo będą naprawione) generalnie auto pracowało i nadal pracuje więc po prostu musi być sprawne... żeby nie kilka szczegółów - rozważałbym
3. fajny (mniej niż 1 ale też), generalnie zadbany, z 2x większym przebiegiem niż 1. ale teoretycznie udokumentowanym w jakimś stopniu, teoretycznie po wymianie rozrządu (40kkm temu), olejów, filtrów (widać że czyste, silnik na pierwszy rzut oka suchy,raczej ostatnio nie myty - bo tu i ówdzie przybrudzony), oleju w moście (20kkm temu), wtrysków (mniej niż 10kkm temu)... tyle że w "komisie" - zostawiony w rozliczeniu za rok młodszy egzemplarz z 100kkm mniejszym przebiegiem... papier za wymianę rozrządu i wtrysków... tyle że:
- nie działa reduktor (auto z TOD) - nie świeci kontrolka, auto jakby inaczej jedzie ale chyba nie do końca tak jak powinno, zaczynam mieć wątpliwości czy w ogóle 4x4 działa
- aku nie wytrzymuje 2tyg postoju (?)
- odchodzi mu lakier z plastików (progi, osłona drzwi od pasażera) + standardowe obicia i zarysowania (głównie rogi zderzaków - to akurat wg mnie normalne)
- głównie stoi w komisie (co najmniej 3 m-ce - to mogłoby jakoś tłumaczyć problem z reduktorem - zastany/przyrdzewiały/przymarznięty?)
- świeżo obszyta kierownica i do tego skatowana gałka zmiany biegów jak przy przebiegu o 50-100kkm większym... ale pedały raczej w stanie adekwatnym do przebiegu (zaczął się ścierać/wycierać dopiero hamulec)...
- rdza w tylnych nadkolach, plamy wielkości 2-5 zł (nie na blasze karoserii ale tam gdzie najwięcej soli z opony pryska), przy reflektorze (tak samo nie bąbel ale powierzchnia tak koło 2gr)...
- opony do natychmiastowej wymiany
- niechęć do wyjazdu do "obcej" stacji diagnostycznej czy ASO (trochę rozumiem, bo to prawie pół dnia "z głowy", ale z drugiej strony to co w najbliższej okolicy to przecież sami znajomi :) )

Wdzięczny byłbym jakby ktoś miał jakąś teorię a'propos zalanych przednich halogenów (świateł przeciwmgłowych).

Co po chwila ktoś ze sprzedających mnie raczy informacją, że ten silnik 2,9 to z mercedesa... Kurde czy to jakiś wyznacznik, prestiż czy co?
Ktoś wie ile w tym prawdy jest? Bo już sam osprzęt wg tych samych osób teoretycznie nie pasuje (a przynajmniej część w takiej sytuacji przecież powinna mniej lub bardziej pasować).

Cudów się po aucie 9-11 letnim nie spodziewam... może po prostu jestem przewrażliwiony... póki co szukam dalej i zastanawiam się nad zabraniem nr 1 na wizytę u zaprzyjaźnionego mechanika na kanał i do stacji diagnostycznej.

Jakby ktoś miał jakieś wskazówki na co jeszcze zwracać uwagę - będę wdzięczny :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej