Jesteś pewien, że licznik nie był cofany przed sprzedażą, bo 83 kkm w 10 lat imho nie jest możliwe, gdyż takie przebiegi robią osoby jeżdżące okazjonalnie, a one raczej nie sprzedają dopóki auto nie wyzionie ducha.
Druga sprawa, zakładając ten przebieg 8 kkm/rok, to czy poprzedni właściciel wymieniał olej co rok a nie co 15 kkm?
Mój getz ma ponad 160 kkm i zero problemów.
Pewnym to można być tylko ... śmierci i podatków ;-) Ale przebieg jest wielce prawdopodobny, za niecałe 8 lat facet przejeździł 83 kkm, miał blisko do pracy, a teraz na emeryturze jest, wpis nawet w książce serwisowej jest, że po roku miał niecałe 8 kkm zrobione. Prawdą jest, że może jeździł nim do bólu, czyli jak nie odpadło to dobre.
A teraz następny kwiatek - po wymianie popychacza, auto stało 2 dni nie ruszane, odpalam, odgarnąłem śnieg, wsiadam do auta, a tam świeci CHECK, no to dzwonie do mechanika, podłączył sprzęt i wykazało mu (sorry za brak fachowości, ale nie ogarnąłem się jeszcze dobrze z tym autem), że to czujnik położenia wału - ten co znajduje się nad silnikiem z prawej strony (stojąc przodem do auta) błąd niby AP01 o ile dobrze zapamiętałem. Skasował błąd i przez chwile było OK, a za 2 odpaleniem kontrolka zgasła i za chwilę zapaliła się, przy czym auto jeździ normalnie, jedyny objaw to spadek wolnych obrotów z 800 do jakichś 600 przed skasowaniem błędu, a teraz pokazuje jakieś 750 obr/min. przy czym silnik chodzi dobrze, nie drży.
Faktem jest, że ruszali ten czujnik przy wymianie popychacza, bo musieli zdjąć dekiel silnika. Czy mogli uszkodzić czujnik ? Czy po prostu wziąć (jak się trochę ociepli) rozłączyć ten czujnik (najpierw oczywiście odpiąć aku) przeczyścić styki (czym najlepiej?) no i albo będzie git, albo do wymiany. Tylko czy to faktycznie czujnik położenia wału, bo np. w puncie znajdował się on w zupełnie innym miejscu i jak padł to nie szło odpalić ciepłego auta.
Poniżej zaznaczyłem na zdjęciu czujnik.