W sobotę oglądałem santka, który stoi w Świdniku i mam mieszane uczucia. Samochód ma ukruszoną lewą tylną lampę i ślad malowania (widać go, bo brakuje uszczelki wokół lampy). Wewnątrz, oprócz otarć na skórze od strony bagażnika i brzydkiego szwu na fotelu kierowcy, wygląda nieźle. Pali od dotknięcia, elektryka szyb i klima działa, ale bryka ma stare opony i chyba trochę za cienkie tarcze z tyłu (do zejścia z ceny). Na śrubach lakier wygląda na nieruszany, maska chodzi ładnie, klapa i szyba z tyłu też. Nie przejechałem się nim, bo byłem lekko jeszcze wczorajszy, ale sprzedający bardzo zachęcał do jazdy próbnej. Na jutro umówiłem się w warsztacie specjalizującym się w napędzie na cztery łapy i za trzy stówki mają mi go sprawdzić od lakieru po stan głowicy, jak będzie mechanicznie w porządku, to chyba bierę. Swoją drogą, to czy Hyundai montował od razu instalacje LPG, bo w danych z VIN-u jest on wpisany (KMHSC81DP2U198448)?