Za takie pieniądze taka kupa złomu? Poszukaj innego egzemplarza.
Po kolei:
1. Nie widziałem (o oglądałem tego sporo przed zakupem...) Santa Fe z korozją - niektóre miały jakieś rudawe miejsca po obcierkach, odpryskach itp. - ale ten ma drzwi do wymiany (nie da się czegoś takiego wyprowadzić - jeżeli ruda już wyszła spod łączeń poszycia i konstrukcji - nie naprawisz tego w żaden sposób), jeżeli nadkola wyglądają tak samo, to też szykuje się solidna naprawa blacharsko - lakiernicza...
2. Korozja pod maską - skorodowane są poduszki przednich amortyzatorów (do wymiany), braki wyposażenia - choćby korka zbiorniczka wyrównawczego układu wspomagania kierownicy (czyt. - pompa jest raczej do wymiany - syf w oleju już ją skutecznie załatwił).
3. Skórzany fotel po 190 tysiącach km tak nie wygląda- chyba, że ktoś nosi spodnie z papieru ściernego ;-)
4. Auto całe poobijane, połamany zderzak (to nie była lekka stłuczka - pod spodem też będzie coś pogięte).
5. Samochód jest ogólnie strasznie zaniedbany - pomijając sprawę rozwiniętej korozji widać, że naprawiany był "aby było". Jak pisałem - braki pod maską - nie ma korka zbiornika wyrównawczego układu wspomagania, nie ma osłony silnika, rura od filtra powietrza do przepustnicy "zamocowana" jest plastikowymi opaskami, zamiast normalną opaską metalową...
6. Zauważyłem jeszcze źle zamontowaną (a może po prostu zepsutą?) tylną wycieraczkę. Jeżeli to jest jej położenie spoczynkowe, to nie otworzysz tylnej szyby w klapie bagażnika a to jedna z fajniejszych funkcji tego auta :-) Oczywiście to najmniejszy z wielu problemów - można wycieraczkę przestawić na wieloklinie, ale też świadczy o kulturze technicznej użytkownika / serwisu.
Szczerze mówiąc - może zastanowiłbym się nad tym autem, gdyby kosztowało 7-8 tysięcy złotych (wtedy jakieś 2 tysiące w blachę, kolejne 2 w mechanikę - jeżeli jest tak "zadbane", to tych 2 tysięcy może braknąć), ale nie 12 tysięcy... Wyprowadzenie auta, o które nikt nie dbał zawsze jest kosztowne i często bardzo trudne.