Forum > Santa Fe SM

[Santa Fe SM] awaryjność

(1/11) > >>

docent:
witam. dwa tygodnie temu kupiłem santa fe, potem trafiłem na to forum  i czytam o nękających posiadaczy sanciaków usterkach i przyznam że trochę jestem przerażony. przedtem miałem grand vitarę i przejechałem kawał świata od zachodnich krańców europy po zakaukazie bez najmniejszej usterki. jak to wygląda na prawdę? jest się czego bać?

Arni71:
A czym to kolega jest przerażony?? - moim zdaniem ilość tematów/problemów- nie jest aż tak duża, a biorąc pod uwagę że tak naprawdę większość jest o "pierdołach", w których sam też miałem udział np: podświetlenie przycisków, nie działające oświetlenie bagażnika itp to są awarie?? - to są normalne usterki eksploatacyjne - tu praktycznie nie ma nowych samochodów - a przynajmniej nikt jeszcze nie zgłosił się z nowym Santkiem - więc co oczekiwać od kilkuletnich używek z 2 ręki??
Silniki się nie rozsypują, korozja sporadycznie, napędy spoko - a turbiny i pompy - to chyba normalna bolączka diesli i to niezależnie od marki, a biorąc pod uwagę ceny niektórych podzespołów/części to w porównaniu do innych marek - bez porównania- da się wytrzymać

motaMK:
mam santa fe od stycznia 2011 i non stop cos sie psuje
jak juz ponaprawiam wszystko i autko mnie cieszy
znowu cos sie psuje
tak w koło macieja
od pierdół do poważnych rzeczy np. perscienie uszczelniacze
zaworowe sprzęgło tuleje
jak w sierpniu porobiłem wszystko co było to juz mnie
czeka pare nowych usterek :( zaczyna mnie to wkurzać coraz bardziej
od kupna autka wydałem juz na naprawy 6500 zł
czy to jest normalne kurde sam nie wiedziałem że aż tyle
pozdro

pumek1976:
Potwierdzam słowa użytkownika Arni71. Podobnie jak u niego ilość usterek jakie ewentualnie występują w Santkach jest porównywalna a nawet mniejsza niż w innych pojazdach, a ceny części są do przełknęcia. Użytkuje swojego Santka od 2008r i ewentualne problemy jakie miałem były w głównej mierze wyszukane przeze mnie ( czyli patrz: dałoby się żyć i bez nich ), ale to bardziej wynika z faktu dbania o pojazdy przez użytkowników. Obecnie co prawda jestem na etapie przygotowania się do zakupu Santka w nowej budzie, lecz póki nie znajde chętnego nabywcy na swój egzemplarz nowy pozostanie w sferze marzeń. Jedyną rozterkę jaką mam to wybór między dieslem a benzyną, reszta w tych pojazdach bardzo mi odpowiada. Więc wracając do tematu awaryjności stwierdzam, że za mocno nie można odbierać wszystkich postów od razu do siebie, bo dojdziemy do sytuacji samopoczucia człowieka w chwili czytania encyklopedii chorób ( im więcej czytasz tym więcej chorób u siebie dostrzegasz ). :))))))
Pozdrawiam wszytkich i miłej jazdy naszymi Santkami po naszych drogach

Hulltay:
Siemasz, odpukać ja nie narzekam, z napraw tylko zrobienie trzech wtrysków i uszczelnienie pompy CR, śmiga aż miło. Oczywiście cała eksploatacja robiona na czas. Dwa lata użytkowania.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej