Forum > i20

Pierwsze ochłodzenie, a nowy i20 już nie zapalił!

(1/4) > >>

Chris_M:
Po 14 latach jeżdżenia Hyundaiem i20 z 210 roku, w marcu br. żona przesiadła się na nowego i20 1,2 l 84 KM.
Żona była bardzo zadowolona z nowego samochodu, ale tylko do dzisiejszego poranka. Dzisiejsza próba jego uruchomienia zakończyła się niepowodzeniem, chociaż temperatura na zewnątrz spadła tylko w okolice zera, a w dodatku samochód stał w garażu gdzie temperatura wynosiła ok. +10°C.
Żona do pracy pojechała autobusem, a ja podjąłem się dalszych prób uruchomienia Hyundaia.
Rozrusznik normalnie kręcił, ale silnik nie chciał zapalić, co dla mnie było całkowitym zaskoczeniem.
Ponieważ przez cały czas paliła się pomarańczowa kontrolka immobilizera, więc doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie przyczyną problemów było zbyt niskie napięcie akumulatora, które powodowało, ze fabryczny immobilizer nie odblokowywał układu zapłonowego.
Wyłączyłem wszystkie odbiorniki prądu i dopiero wówczas udało mi się samochód uruchomić.
Biorąc pod uwagę, że temperatura w garażu wynosiła ok. +10°C, a w samochodzie jedynymi włączonymi odbiornikami energii elektrycznej były LED-owe światła zewnętrzne samochodu oraz  wentylacja i ekrany pokładowego systemu infotainment, strach ogarnia na samą myśl, co będzie gdy zimą temperatury spadną  do poziomu normalnie spotykanego o tej porze roku.
W pogoni za spełnieniem wymogów ekologicznego szaleństwa, doprowadzono do tego, że w samochodzie ewidentnie występuje deficyt energii elektrycznej.
W samochodzie zamontowano podgrzewane elektrycznie fotele oraz kierownicę, duże kolorowe wyświetlacze i mnóstwo innych napędzanych elektrycznością bajerów, podczas gdy zbyt słaby alternator nawet przy dodatnich temperaturach nie jest w stanie dostarczyć energii wystarczającej do zasilenia oświetlenia zewnętrznego, systemu Start/Stop, nie mówiąc o wycieraczkach i ogrzewaniu tylnej szyby.
Jeżdżę własnymi samochodami już od prawie 50 lat, często w wysokich górach przy bardzo niskich temperaturach, ale piewszy raz mi się to zdarzyło, żeby alternator nie był w stanie dostarczyć energii wystarczającej na pokrycie bieżącego zapotrzebowania podstawowych odbiorników elektrycznych samochodu.

robaszek127:
A nie ma czasie już wmontowanego inteligentnego ładowania alternatora? Jeśli nawet nie to jazda na krótkich ocinkach raczej jak widać nie doładowuje akumulatora przy tych wszystkich dodatkach. Przy słąbym aku na pewno nie działa start stop więc trzeba co jakiś czas doładować. Inaczej szybko fabryczny akumulator wyzionie ducha a pewnie wstawiony jest AGM co tani nie będzie.

XT1097:
Całkowicie bledne wnioski - rozładowany akumulator nie kręciłby rozrusznikiem.
To nie wina akumulatora ani układu ładowania.
W moim starym i30 zapalenie się lampki immo (z kluczykiem) świadczyło o poprawnym wczytaniu klucza. Jak w nowszych autach nie wiem.. Ale problem immo tak się objawia - kręci i nie zapala.

Chris_M:

--- Cytuj ---Całkowicie bledne wnioski - rozładowany akumulator nie kręciłby rozrusznikiem.
To nie wina akumulatora ani układu ładowania.

--- Koniec cytatu ---
To Ty wyciągasz całkowicie błędne wnioski! Podejrzewam, że jeszcze nie jeździłeś samochodem w czasach gdy były prawdziwe zimy po -20 i -30°C.
Dziesiątki razy przerabiałem sytuację, że przy dużym mrozie rozrusznik mi co prawda rzęził, ale kręcił, a silnik jednak nie był w stanie zaskoczyć. A po podłączeniu się kablami do innego samochodu, silnik zapalał natychmiast!
A w przypadku tego Hyundaia mamy akumulator AGM, który jest odporny na głębokie rozładowanie i potrafi dalej kręcić rozrusznikiem, pomimo tego, że jego napięcie spadło do poziomu, przy którym akumulator ołowiowo-kwasowy już by nawet nie pisnął.
Zresztą jak inaczej wytłumaczyć fakt, że po wyłączeniu odbiorników energii elektrycznej, silnik zapalił?
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że problem był spowodowany ujemnym bilansem energetycznym, gdyż bawiąc się systemem infotainment przy zgaszonym silniku sam widziałem ostrzeżenia przed nadmiernym rozładowaniem akumulatora, a moja żona jeżdżąc samochodem  też kilkakrotnie widziała komunikat, że akumulator jest dosyć rozładowany.

Można przypuszczać, że Koreańczycy problem opisany w tym wątku http://hyundaiklub.pl/index.php/topic,12304.0.html rozwiązali montując w słabszych i20 słabszy alternator (zapewne o maksymalnym prądzie 90 A), a alternatory 120 A montując tylko do mocniejszych silników o mocy 100KM.

XT1097:
No nie. Nie jestem w błędzie. 90 amperowy alternator nie jest w stanie naładować akumulatora, dobre sobie.
Akumulator AGM czy EFB to nadal zwykle akumulatory kwasowe w których chemia jest niezmienna od lat a na ich cudowne właściwości patrzę z dużą rezerwą. Sensowną różnica jest jedynie w zakresie zabezpieczenia przed opadem mas czynnych, co jest podstawową bolączką tanich kwasiakow z Allegro. Ponizej link do artykułu, który sensownie, jak mało gdzie, pisze o tych akumulatorach. Niestety bardzo dużo w sieci jest straszenia "nie takimi" akumulatorami i tym "co to się stanie jak włożysz EFB zamiast AGM". A kilka słów bolesnej prawdy na temat AGM jest tam napisane.
https://akubiz.biz/artykuly/9-Artykuly/360-AGM-kontra-EFB-i-klasyczne-akumulatory-rozruchowe.html


Jeżeli akumulator normalnie kręci rozrusznikiem a nie "rzęzi - ledwo obraca" to auto powinno normalnie odpalić. Można wyobrazić sobie sytuację że producent zaprogramował jakiś warunek , że "poniżej 10V ECU nie uruchomi silnika" ale niespecjalnie w to wierzę - byłby to totalny strzał w kolano bo, co jak co, ale silnik powinien się uruchamiać zawsze.
Póki co nie zwalałbym na niedoładowanie akumulatora jeżeli ten żwawo kręci rozrusznikiem a problem może faktycznie w autku być - jest wiele takich które pojawiają się i znikają przez co trudno je "ubić".
Komunikaty w stylu "uruchom silnik grozi rozładowaniem akumulatora" po półgodzinnym słuchaniu radia mam też w Megane ale traktuje je z dużym przymrużeniem. Pół godziny cichego słuchania radia nie rozładuje akumulatora.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej