Ostatnimi czasy potaniały niefirmowe czujniki TPMS i dojrzałem do tego żeby zainstalować komplet do stalowych felg z oponami zimowymi. Migająca przez prawie pół roku pomarańczowa oponka mnie akurat irytuje...

Czujniki dostępne na znanym portalu i dość znanej firmy polskiej, w cenie poniżej 100zł/szt. sprzedający programuje do żądanego auta, można wybrać różne opcje - np. klony z posiadanych letnich kół, numerki losowe ale oczywoście z ID Hundaia. Można też wybrać rodzaj, tzn z metalowymi zaworkami do alufelg lub całogumowe do stalowych. Wskazałem model auta tzn i30/2016, gumowe.
Przyszły 4 pudełeczka, czujniki optycznie ładne, a sprzedawca dołączył nawet numery ID czujników. Po zainstalowaniu czujników i kół niepewność co będzie... 4 stówki jednak poszły, robocizna u gumiarza.
Założyłem że:
1. niezadziałają, bo niezadziałają, bo_coś_tam
2. zadziałają, ale trzeba będzie jechać do serwisu i czarować komputery tajnymi numerkami.
3. przejedzie się 200m i będzie wsio ok
Nie przewidziałem wersji 4 - Po przekręceniu kluczyka i teście wskaźników pomarańczowa oponka nawet nie zaświeciła się... Jazda próbna i ok! No to ostatni test, spuszczenia powietrza z losowo wybranej opony. Zaświecił się prawidłowo alarm przy ok 1,8 bara, zgasł po dobiciu do 2,6 i upuszczeniu do 2,2 bara. Moje wątpliwości nie były bezpodstawne, bo przy wiosennej zamianie alukół, kiedy zamieniany jest jeszcze przód z tyłem, faktycznie musiałem objechać uliczkę, żeby alarm zgasł.