Cześć Wszystkim
Od pewnego czasu borykam się z problemem stuków w przednim zawieszeniu. W zeszłym roku rozklekotał mi się przód strasznie, szczególnie było to słyszalne na kocich łbach czy przy pokonywaniu niskiego krawężnika, najbardziej przy skręconych kołach. Byłem w dwóch stacjach diagnostycznych i w obu diagności nie stwierdzili żadnych niepokojących luzów. Ze znajomym po oględzinach stwierdziliśmy, że mogą to być końcówki drążka kierowniczego (przebieg 104kkm, auto mam od nowości i nic wcześniej nie robiłem z zawieszeniem). Wymieniłem obie końcówki + przy okazji łączniki stablilizatorów (przód i tył) - wszystkie części DELPHI. Powiedzmy, że stuki ucichły tak w 90% (trochę na kocich łbach było jeszcze słychać). Ostatnio znowu zawieszenie mi się roklekotało (przebiek 127kkm) i to tak, że na nawet mniejszych dziurach mam wrażenie, jakby przednie koła miały odpaść, a każde chciało pojechać w inną stronę. Niedawno miałem przegląd i wg diagnosty wszystko ok (choć nie mówiłem mu, żeby szczególnie przyjrzał się zawieszeniu). Do tego ostatnio jadąc serpentynami przy ich szybszym pokonywaniu doszły takie regularne stuki (wydaje mi się, że z zewnętrznego koła). Jakieś koncepcje co to może być? Co i jak najlepiej sprawdzić? Obawiam się, że na stacji diagnostycznej znowu nie będą w stanie stwierdzić co to. A może to już czas na wymianę amorków? Co jeszcze może stukać w zawieszeniu i ewentualnie jakiego producenta części szukać (bo jeśli to znowu końcówki drążków, to coś te DELPHI za długo nie wytrzymały)...