Cześć wszystkim,
Taka zagwozdka: od 3 dni żona zgłaszała problem z gasnącym silnikiem. Potem występowały trudności z odpaleniem (trzeba było 3-4 sekund pracy rozrusznika żeby załapał). Do kompletu nie działał obrotomierz i zapalała się kontrolka serwisu i "ESP Off". Problemy znikały po dłuższym (kilkanaście minut) postoju na wyłączonym silniku.
Wczoraj podpiąłem się komórką przez ELM327 do silnika. Wypluło błąd P0339 "Crankshaft Position Sensor 'A' Circuit" czyli czujnik pracy wału. Zresetowałem, ale dziś wracając samochodem do domu, miałem powtórkę z rozrywki, co dało mi dodatkowe obserwacje:
- samochód zgasł mi przy ruszaniu (jakbym dal za mało gazu)
- trudności z odpaleniem jak powyżej
- nierówna praca silnika na niskich obrotach (wyżej było dużo lepiej)
- obrotomierz nie działał
- przy monitorowaniu pracy przez ELMa czasami znikały mi dane o obrotach i spalaniu
- świecące się kontrolki seriwu i ESP Off
Samochód odstał godzinkę w garażu i wszystko wróciło do normy (została tylko ikonka serwisu). Po godzinie jechałem po żonę i zonk po całości. Silnik zgasł sam z siebie przy obrotach ok 2000 i kompletnie nie dał się uruchomić (rozrusznik się kręcił). Telefon po lawetę.
W międzyczasie znów podpiąłem komórkę, tym razem dwa błędy: P0339 i P0337 (Crankshaft Position Sensor 'A' Circuit Low Input). W czasie oczekiwania na lawetę, podkusiło mnie żeby znów spróbować zapalić i... zapalił od strzału.
Ktoś ma jakieś sugestie co może być nie tak poza walniętym czujnikiem? I czemu głupieje przy rozgrzanym silniku a przy zimniejszym wszystko działa bez pudła?