Hehe, to chyba typowe obawy konsumpcjonisty. ;-)
Przedostatnie auto kupiłem w wersji "serwisowane w aso". I to wyłącznie, nawet wymiana opon i żarówka. W obudowie filtra powietrza przyrośnięty, pięcioletni piasek, hamulce klasycznie zapuszczone, pod maską nigdy nie odkurzane/sprzątane, zza nadkoli liście i inne brudy nigdy nie wymiecione. Wszystko wg harmonogramu czynności przeglądów. Bo przecież aso zapewnia "all-inclusive". No ale sam dbam znacznie lepiej.
Właściciel typowy - bez pojęcia o czymkolwiek.