Witam,
Piszę do Was z problemem z Hyundaiem Sonatą EU4 (2005), bo mechanik z elektrykiem rozłożyli ręce, a serwis Hyundaia ma ceny całkowicie nie na mój portfel.
W lipcu 2018 miałem awarię rozrządu (niestety) podczas jazdy.
Planowanie głowicy itd. Po naprawie (od września 2018r. ) samochód jeździł bez zastrzeżeń przez blisko 10 tys. km.
Pod koniec kwietnia tego roku zaparkowałem samochód na parkingu, po czym chciałem go ponownie uruchomić lecz z miernym skutkiem.
Samochód bez problemu odpalał jednak gasł po 2-3 sekundach bez względu na obroty silnika (nie tracił mocy, tylko po prostu gasł).
Pierwszym podejrzeniem był immobilizer, jednak po próbie uruchomienia silnika każdym rodzajem kluczyków i konsultacji telefonicznej z mechanikiem naprawiającym rozrząd kolejne podejrzenie padło na czujnik położenia wałków rozrządu.
Samochód zholowałem do warsztatu, gdzie po podpięciu do komputera wskazywało błędy w czujniku rozrządu i czujniku położenia wałków rozrządu.
Elektryk wymienił czujnik położenia wałków (czujnik rozrządu okazał się dobry) i zdiagnozował, iż w/w czujnik spowodował zwarcie, które spaliło sterownik silnika.
Po dłuższym poszukiwaniu sterownika silnika udało mi się znaleźć używany sterownik silnika o tych samych oznaczeniach co zamontowany w moim aucie.
Jednak po wymianie sterownika samochód jak to określił mechanik "raz odpala, 5 razy nie odpali". czujniki wymienione są na nowe, sterownik był zgrywany z immobilizerem. Może ktoś miał podobną awarię i jest w stanie mnie nakierować na przyczynę awarii?
Pozdrawiam