Witam, Od jakiś 2 tygodni zaczął się u mnie dziwny problem z Sonatą II 95`
Otóż, gdy rano odpalam silniczek i ruszam na benzynie, to co któraś jazda (losowe dni), auto gaśnie po dojechaniu do pierwszego lepszego skrzyżowania (na zimnym silniku). Zachowanie jest dziwne, bo jak jadę, to jadę, ale jak wciskam hamulec, to auto redukuje biegi ładnie, ale po chwili od zatrzymania na krzyżówce, auto dostaje wysokich obrotów (około 2000,2500), szarpie (obroty spadają momentalnie do 500) i gaśnie. Jeżeli zanim zgaśnie, zdążę wrzucić na luz, to jest pisk (podobny do pisku paska klinowego), ale obroty się wyrównują na mniej więcej 900-1000.
Jak napisałem wyżej, sprawa jest losowa. Ostatnio wymieniany był w nim rozrząd (wszystkie rolki + pasek klinowy) ale nie kojarzę, czy od razu po wymianie tak się działo, czy nagle coś wystąpiło.
Jeżeli chodzi o gaz to sprawa również jest dziwna. Jak już autko załapie gaz to na prostej (podobnie jak na benzynie) jedzie, ale jak wciskam hamulce to obroty drastycznie spadają i ostatnio wjeżdżając nawet w ostry zakręt, przyhamowałem, auto straciło obroty i zgasło (a ja w zakręcie, bez wspomagania i hamulców). Jak dojeżdżam do skrzyżowania to podobnie jak w przypadku benzyny dostaje dziwnych obrotów, tylko, że nie w góre, ale w dół. Jak stoję na postoju to potrafi spadać od 900 do 500 i gaśnie. Również tutaj sytuację ratuje "luz". Dodatkowo jak auto się przydławi to w kabinie zaczyna śmierdzieć gazem...
Najgorsze jest to, że brak w tym regularności i jakiejś logiki, bo nie zawsze się tak dzieje (średnio, co 3 dni)
Czy ktoś się z tym spotkał zanim pojadę na diagnostykę ? Wolałbym chociaż orientacyjnie wiedzieć zanim odwiedzę kilku mechaników i każdy będzie miał inną teorię wartą 50 zł za postawienie diagnozy.